Po czerwcowej podwyżce punktów karnych, rząd szykuje podwyżki mandatów dla kierowców łamiących przepisy
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tłumaczy, że zmiany mają na celu poprawę bezpieczeństwa dzieci, pasażerów i pieszych. Przeróżne statystyki podają, że w Polsce na drogach ginie najwięcej osób w Europie. Rząd ma zamiar zmienić ten stan rzeczy – nie lepszą infrastrukturą drogową, a wyższymi karami dla kierowców.
Aby mandat spełniał swoją rolę, czyli odstraszał, powinien być sankcją nieuchronną, dotkliwą
i natychmiastową. Z nieuchronnością i natychmiastowością kar bywa różnie… Zastanówmy się tymczasem nad ich dotkliwością. Obecny taryfikator pochodzi z 98 roku, gdy średnia płaca wynosiła 1061 brutto. Dziś średnia płaca wynosi 3400 zł, a najwyższy mandat 500zł, czyli 14 procent średniej krajowej pensji. Z tego powodu sami kierowcy twierdzą, że to kara zbyt niska, niepowstrzymująca przed łamaniem przepisów.
Częsta jest sytuacja, w której kierowcy proszą o wyższy mandat w zamian za brak punktów karnych, bo wolą zapłacić i nie martwić się o utratę prawa jazdy. Nie tylko my – Polacy nie przestrzegamy przepisów na polskich drogach. Zagraniczni turyści, przejeżdżający przez nasz kraj, próbują chyba nadrobić niedoróbki w infrastrukturze drogowej i gnają z zachodu na wschód, z północy na południe i odwrotnie, ponieważ przy obecnych stawkach nie dość straszne im fotoradary i patrole policyjne. Wolą zapłacić i jak najszybciej znaleźć się na miejscu.
Tak tanio już nie będzie. Po planowanej podwyżce mandatów, która w życie może wejść w ciągu najbliższego pół roku stawki mandatów wzrosną dwukrotnie.
Fotoradary łatają dziurę…budżetową? W Polsce fotoradary są niestety z reguły stawiane, aby poprawić budżet, nie bezpieczeństwo. Ograniczenia prędkości powinny mieć sens, a u nas są obliczone na 3,5 tonową ciężarówkę, jadącą po mokrym asfalcie. Dlatego znaki takie bywają przez kierowców lekceważone.
W Polsce zamiast kolejnych ograniczeń potrzebna jest rozwinięta sieć dróg, która umożliwiłaby dojazd z punktu A do B w sensownym czasie, bez łamania przepisów. Obecnie w wielu miejscach na prostych odcinkach dwupasmowych dróg z minimalnym ruchem pieszych, napotykamy na ograniczenia do 50. Dziura w drodze? Wyboje? Zamiast załatać czy wyrównać w Polsce stawia się ograniczenie do 30 km/h i.. fotoradar.
Przed takim oskubywaniem ochroni funkcja CB udostępniana kierowcom za darmo przez NaviExpert. Działa podobnie jak tradycyjne nadajniki CB, tylko bez fonii. Użytkownicy mają do dyspozycji prosty w obsłudze, interaktywny mechanizm pozwalający na zgłaszanie i odbieranie ostrzeżeń od innych kierowców. Nie trzeba mieć wykupionego abonamentu, bowiem CB jest dostępne także w widoku mapy. Już w chwili zgłoszenia w aplikacji pojawia się ikona z ostrzeżeniem, a informacja w formie graficznej i głosowej jest wysyłana do wszystkich użytkowników NaviExpert znajdujących się w okolicy.